|


 |
 |
 |
 |
 |
|
 |
 |
|
 |
 |
|
 |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Mieszczanin
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LImanowa:P
|
Wysłany: Nie 19:12, 14 Paź 2007 Temat postu: DAREN - to opowieśc o zwykłym chłopcu takim jak Ty !!!Zobacz |
|
|
|
W odległej krainie, gdzie czarownice sprytnie przemykały po błękitnym niebie, magowie przyczepieni do swych różdżek wypowiadali kolejne zaklęcia a wojownicy mężnie władający bronią rozłupując głowy przeciwników, żył chłopiec. Zwykły szary człowieczek, syn jedynego w wiosce stolarza. Miał on ciekawe marzenie, gdyż ze wszystkich sił chciał stać się magiem . Chciał nauczyć się czarować dostać własną różdżkę To tak wiele? Owszem, lecz to go nie zniechęcało ociosany krzywy kij służył mu za magiczny przedmiot do rzucania czarów. Całymi dniami biegał za kolorowymi motylami próbując pozamieniać je w kamienie. To wszystko na marne. Mijały lata a Daren (tak miał na imię)powoli tracił nadzieje że owy motyl spadnie w końcu na ziemie , zaczarowany. A z reszta i tak nikt by nie uwierzył. Może jego przyjaciółka Ille’a po dłuższym przekonywaniu, przytaknęłaby dla świętego spokoju.
Daren był wysokim jak na swój wiek 10-latkiem o wielkich ambicjach. Miał ładna smukła twarz, wystające kości policzkowe, brązowe oczy i rude puszyste włosy przypominające kitę wiewiórki. Te wszystkie cechy sprawiały że panna Ille’a kochała sie w nim bezgranicznie. Czy to była prawdziwa miłość? Nikt tego nie wie, ale na pewno szczera przyjaźń. Dziewczynka nie była najbrzydsza: złociste włosy sięgające niżej pasa zawsze upięte w warkocz, powiązane tanim rzemykiem. I te piękne szalone zielone oczy, które jak na złość tłumiła gromada piegów rozsianych po młodej twarzyczce. Była córką kowala. Mieszkała tylko dwa domy od przyjaciela. Codziennie kiedy tylko słońce wzeszło nad horyzont przychodziła po niego i razem podróżowali po lasach przeżywając nowe przygody, czarując wszystko dookoła. Daren często opowiadał o swych marzeniach, nawet przysięgał ze je zrealizuje, lecz dziewczynka odpowiadała ciepłym uśmiechem. Oboje lubili kiedy przejezdni kupcy zjawiali sie w ich wiosce by uzupełnić zapasy. Wtedy wieczorem zbierali się przy ognisku i słuchali opowieści o magii.
Dolina Kolborat otoczona ze wszystkich stron łagodnymi górami zarośniętymi gęstym lasem. Dolina jak dolina, jej środek przecinała wąska rzeka w której krystaliczna woda z trudem pokonywała barykady w postaci drewnianych tam. Po wschodniej stronie znajdowała się rodzinna wioska owych dzieciaków. Toczyłoby się tam normalne życie normalnych ludzi, lecz na południowej stronie z pośród pagórków wyrastała wysoka skalista Goła Skała. A na niej majestatycznie wznosiła się szkoła magii i czaroznawstwa. Nie , nie była to drewniana chatka z kilkoma wypchanymi słoma manekinami, na których ćwiczono zaklęcia. Przeciwnie , była to forteca odgrodzona grubymi kamiennymi murami. Trzy główne wierze i kilkanaście mniejszych z gęsto poupychanymi okiennicami, nadawały mroczny klimat temu miejscu. Bóg wie co było za murami. To nie było odpowiednie miejsce dla wieśniaków takich jak Daren i Ille’a. Czy na pewno ??
Kiedy chłopiec liczył juz sobie 14 wiosen ojciec stwierdził że jest na tyle duży aby zacząć prace w rodzinnym interesie. Młodzieniec nie był zadowolony. Wiedział że juz blisko aby ten cholerny motyl stał sie kamieniem. Czuł że stracił wolnosc, od teraz był przywiązany niewidocznym łańcuchem obowiązków. Codzienne spotkania z lubą przyjaciółką stały sie miłym wspomnieniem, do którego z chęcią wracał. Każdego ranka otwierając oczy czekał, czekał na jej piskliwy lecz kojący głos. To juz minęło.
Pewnego jesiennego wieczoru, po skończonej pracy, cały w drewnianych wiórach wybrał się Daren- chłopiec a może juz mężczyzna do lasu. Szurając butami rozgarniając paletę kolorowych liści, spacerował intensywnie rozmyślając. Różne pytania przebiegały przez ten niedoświadczony rozumek: Czy ja chce do końca życia siedzieć w tej wiosce, wytwarzając arcydzieła z drewna? NIE! – w tym dniu , tego wieczoru, podjął decyzje która miała zmienić całe jego życie. Wiedział już że chce zostać magiem.
-Daren – krzyczała mama wołając na kolacje
- Wiec od teraz wszystko się zmieni- krzyknął wyobrażając sobie siebie jako maga. Zbiegł do domu gdzie czekała może ostatnia kolacja w domu.
Tej nocy żaden sen nie był w stanie przerwać intensywnego myślenia. Kłębowina myśli. Tak wyglądał jego umysł , myślał o porannej ucieczce..... . Noc dłużyła się niesamowicie. Była pełnia, poszarpany księżyc rzucał blade światło na łóżko Darena, który leżał sztywny jak trup powtarzając sobie słowa starej pieśni. Brzmiała cudownie w wykonaniu tego młodego chłopca. Słowa unosiły się w powietrzu niczym poranna mgła motywując chłopca do walki o swe racje. Opowiadała pradawną historię ludu pokonanego przez chciwych magów i wygnanych na wieki z tej krainy. Smutna opowieść , lecz czy prawdziwa?
Przeraźliwy ryk koguta obudził całą wieś , lecz kto wie czy to był kogut .....
wieś powoli otwierała oczy witając nowy dzień. W Pokoju darena na słomianym łóżku znajdował się świstek papieru . Tak był to ostatni list. Pożółkła kartka na której czarnym tuszem nagryzmolone nic nie warte napisy. Uciekł . Rodzice zorientowali się zaraz po śniadaniu , lecz przyjęli to ze spokojem mając nadzieję ze jeszcze ujrzą swego pierworodnego syna.
Daren był juz daleko , przemierzał właśnie niezbadane szlaki jodłowego lasu. Szedł i szedł , dzień i noc, bez względu na pogodę , z trudem pokonywał nowe niebezpieczeństwa. Wyczerpany postanowił odpocząć pod niska wierzbą. Mocny sen pozwolił , szarej wiewiórce na spałaszowanie jego ostatnich zapasów. Dziwne, to leśnie stworzenie jakby go śledziło, pozostając pod osłona gęstych gałęzi drzew. Nawet teraz czuwało obok niego przyglądając się
Swymi dziwnie szarymi oczkami, bez źrenic. Po dłuższym czasie , kiedy chłopiec jeszcze smacznie spał, na drzewach w pobliskich krzakach zbierały się rozmaite zwierzaki, nawet kogut krył się pod stertą liści. Przykucnęły i jęły spoglądać, cierpliwie czekając na wybudzenie chłopca. Wstał zaspany widocznie nie zdawał sobie sprawy że spogląda a niego mnóstwo par oczu. Otrzepał się. Nagle zza krzaka wybiegł lew pędząc wprost na darena. Zwinnie smykając miedzy kamieniami, biegnął lecz jego postać rozświetliło jasne światło, które mocno rozbłysnelo oślepiając młodzieńca. Od tej chwili ujrzał przemieniającego się lwa, na początku lew z głową meżczyzny, później łapy zastąpione zostały ludzkimi kończynami, na końcu zaś na czworaka , człowiek. Daren nie mógł wyjść z podziwu, gdy owy człowiek wyprostował się przed nim i chwytając jego rękę , wypowiedział zaklęcie teleportacyjne. Przenieśli się do ogromnej ciemnej tajemniczej jaskini rozświetlanej jedynie przez liczne pochodnie. To miejsce musiało być głęboko pod ziemia gdyż było tu bardzo wilgotno i zimno. Stanęli w kamiennej bramie, portalu . Chłopiec spanikował i zaczął uciekać lecz stojący obok mężczyzna złapał go za ramie ograniczając jego ruchy. Po chwili zmaterializował się tuż przy nich brązowy kogut, który także poddany został tej dziwnej przemianie.
- Mistrzu to ten chłopiec- powiedziała istota skłaniając głowę , która przed chwilą potrafiła tylko gdakać
- Zrozumiałem, możesz odejść – odpowiedział spokojnym głosem . A był to wysoki mężczyzna w niebieskim mocno podniszczonym płaszczu. Jego smukła twarz i proste rozpuszczone włosy, przypominające jeszcze grzywę lwa , nadawały tajemniczości tej postaci. Podpierał się na drewnianej lasce, mocno powykrzywianej i wytartej.
Popchnął darena naprzód mówiąc:
- Nie obawiaj się młodzieńcze nic ci tu nie grozi, jesteś w naszym królestwie Altarangi, kiedyś królestwie szczęścia , dziś królestwie cienia.
- C...cienia??- zapytał zdziwiony chłopiec
- Tak nasz szpieg usłyszał jak śpiewałeś prastara historie naszego ludu
- Więc to prawda?
- W rzeczy samej, To my stary lud krainy w której znajduje sie twoja wioska, zdominowanej przez magów
- Jeżeli to wasza kraina , dlaczego jej nie odbijecie..
- Młodzieńcze czyż nie za dużo przeżyć jak na jeden raz? Moi słudzy zaprowadza cię do komnaty gdzie odpoczniesz , Jutro wszystko ci opowiem- powiedział i zniknął w ciemnościach, a przypadkowy niedźwiedź zaprowadził go do pokoju ....
Wszedł do malutkiego pokoiku z jednym kamiennym posłaniem, które bardziej przypominało legowisko dla jakiegoś zwierzęcia. Zmęczony, półprzytomny rzucił sie na cienka warstwę liści pokrywających to wygodne łoże. Zasnął. Obudziły go pogodne słowa, które właśnie wypowiadała do niego olbrzymia panda.
- Nie rozumiem , tyle tu zwierząt a może ludzi. Kim wy jesteście?
- Ehh młody człowieku jeszcze nic nie wiesz... – powiedziała wzdychając i przemieniła się w przepiękną elfkę o szarym pigmencie skóry.
-Czemu nie jesteście cały czas pod postacią ludzi?
-Chodźmy władca wzywa- powiedziała ignorując natrętne pytania chłopca
nic się nie dowiem od pięknej elfki , jedyną szansą uzyskania odpowiedzi na me pytania będzie rozmowa z królem, królem czego? – pomyślał i udał się za pandą
Szli ciemnymi krętymi korytarzami mijając kolejne kamienne pomieszczenia, gdy dotarli pod wielkie drzwi Istota powiedziała
- Dalej musisz iść juz sam , tam czeka na ciebie mistrz
Otwarły się wielkie drzwi i czarny korytarz oblała fala złocistego światła oraz zapach lasu.
Niepewnie wsunął się do środka. Po Sali chodził człowiek , ten który wczoraj go tu teleportował, król tych wszystkich dziwnych stworzeń.
-Siadaj, jestem ci winien wyjaśnienia – powiedział , odwracając się do niego i utrzymując kontakt wzrokowy rozpoczął historię
Hmmmm... –zamyślił się zbierając myśli, po chwili kontynuował:
Krainą tą kiedyś rządziła prastara magia , a my lud wybrany mieliśmy strzec jej sekretu, aby nikt nieodpowiedni nie dorwał się do niej. My zostaliśmy powołani aby utrzymywać pokój na świecie, Tak tez czyniliśmy, dopóki pewna osoba o imieniu Urgan mająca wielką siłę magiczną nie wkradła sie i nie odkryła sekretu magii. Ukradła kilkadziesiąt zwojów z zaklęciami. Udało jej się uciec i od tej pory posiadł on niebezpieczną moc. Stworzył szkolę magii i czaroznawstwa, stworzył własna armię , zabił dawnego króla i objął jego stanowisko.
My przez ten czas nie siedzieliśmy z założonymi rękoma, Niee... zbieraliśmy siły, szkoliliśmy nowych wojowników, tworzyliśmy swa armię. Gdy nastał ten dzień , dzień wojny, straszliwy ponury , och... zła aura zawisła nad doliną Kolborat. Po jednej stronie stanął Urgan, wraz ze swymi wojownikami całymi zalanymi potem ściskającymi różdżki. My zaś spokojnie lewitowaliśmy po 2 stronie zbierając energię do walki. Nie potrzebowaliśmy różdżek , gdyż prastara magia zawładnęła naszymi ciałami, byliśmy silniejsi , pewni wygranej. Walka miała być szybka, kilka trudniejszych zaklęć , Błahostka. Lecz przeliczyliśmy się, Urgan był mądrzejszy. Nie dość że rządził nasza krainą , to zjednał sobie smoki. Smoki rozumiesz... te straszne stwory niszczyły naszych wojowników. Byłem tam jako jeden z wojowników, jeden najlepszych a zarazem z nielicznych którzy przeżyli. Nasz król poświęcając swoje życie dokonał najstraszliwszego czaru poświęcenia. Stworzył on barierę chroniąca nas przed ogniem smoków. Zdziesiątkowane odziały popadły w panikę, ktoś musiał przejąć władze. Inaczej byśmy zginęli wszyscy Rozumiesz?. Takk ... to ja wstąpiłem na miejsce króla.. Zwołałem grupę najlepszych wojowników magii. Trzymając się za ręce poprosiliśmy drzewa o pomoc. Pomogły ale tylko na chwilę . Zaraz za smokami ruszyli magowie Urgana, mimo iż znali tylko proste zaklęcia potrafili zabijać. Urgan był z nich oczywiście najlepszy wypowiadając bardzo złożone sekwencje czarów. Byliśmy przegrani, trudno było patrzeć na pożeranych braci przez bezlitosne smoki. Postanowiliśmy o zakończeniu wojny. Urgan zgodził się na to, pozwolił nam żyć, lecz musieliśmy odejść z krainy, nie mogliśmy się z nią rozstać. Zostaliśmy pod postaciami zwierząt, stworzyliśmy to królestwo i gotujemy armię , gdyż znalazł sie ktoś kto nami pokieruje ....
- TY młodzieńcze odznaczasz się niebywałą siłą magiczną i siłą woli. Magia jest z toba pomaga ci w trudnych sytuacjach. Wiemy że pragniesz zostać magiem , więc możesz zostać u nas na szkoleniu... – powiedział najwyraźniej zmęczony całą ta opowieścią
- Ale skad wy wiecie o mnie obserwowaliście mnie?
-Bo widzisz my wyczuwamy obecność magii , ten brązowy kogut który co ranek budził Cię, to nasz szpieg. Słysząc nasz hymn powiadomił nas że możesz być przydatny ..
Możesz juz iść wystarczy na dziś przeżyć.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
|
|
 |
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Zastępca Mistrza
Dołączył: 28 Kwi 2007
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Słupsk
|
Wysłany: Nie 21:38, 14 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
|
Ciekawa fabuła, fajnie mi się czyta, kontynuuj, Elohimie. Daj Alice, bardce Jafu i niech wysle do biblioteki to kaske jakas dostaniemy.
troche za szybko się akcja rozwija, to jedno co mnie ukłuło...
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Zastępca Mistrza
Dołączył: 28 Kwi 2007
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Słupsk
|
Wysłany: Pon 8:03, 15 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
|
Nie umiem stworzyć dobrej krytyki, ale chciałbym przeczytać ciąg dalszy opowiadania.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Prefekt
Dołączył: 27 Kwi 2007
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: |MS| SŁUPSK |MS|
|
Wysłany: Czw 15:15, 18 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
|
Nie no zawiodłem się sromotnie!! Gdzie dalszy ciąg? czytam i czytam, przewijam by czytac dalej a tu urwalo sie...
Napisz szybko dalszy ciąg 
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|
|
 |
|
 |
|
|
|
 |
|
 |
|
 |